poniedziałek, 29 lipca 2013

Legion Of The Black

  Złapałam za wisiorek i silnie zamknęłam oczy, czekając na.. ŚMIERĆ ? Minęło 30 sekund.. Nic. Minuta.. Nic.
 Ukradkiem, otworzyłam oczy. Potwora nie było. Uciekł. W moją stronę, natomiast, szedł jakiś chłopak. Nie wiedziałam, czy znowu mam się bać.


-Wszystko w porządku ? - kucnął przede mną. 
-Tak - otrzepałam się z piasku.
-Dobrze. Teraz wytłumacz mi, co ty tu robisz ?! Nie wiesz, że tu jest strasznie niebezpiecznie ?! Nie wiem, jakim cudem, udało ci się uniknąć śmierci, ale następnym razem, mogłabyś się zastanowić ! 
-Wiesz, nie ma sprawy. Następnym razem, jak ktoś wyśle mnie na pustynie, to będę o tym pamiętała ! 
-Mam nadzieję. 
-Dobra, chodź - wyciągnął w moją stronę dłoń. 
  Niepewnie, podałam mu rękę.
-Każdy, z Legionu, wie, że nie należy tu przychodzić.
-Każdy skąd ?
-No z Legionu. A ty skąd się urwałaś ? - parsknął śmiechem.
-Sama chciałabym wiedzieć ! Dzisiaj rano, rodzice, przywieźli mnie do jakiejś popierdolonej akademii, a jakiś nawiedzony koleś, dał mi jakiś pojebany wisiorek, z satanistycznym znakiem, kazał mi powiedzieć, coś o jakimś welonie i znalazłam się na pustyni ! 
-No ok.. - zaczął się śmiać.
-Bawi cie to ?!
-Wiesz może, jaki chłopak cie tu przysłał ? - spoważniał.
-Ymm.. Oliver ?
-A ty jesteś..
-Alexandria York.
-Wiesz.. Chyba nie powinnaś tu być.
-Co ?! Czemu ?
-Chodźmy szybciej.
-Co ? Ale.. Czekaj ! 
  Odwrócił się w moją stronę. W jego oczach, był strach. Bał się. Czego ?
-Kim jesteś ? 
-Andy Biersack. 
-Czemu masz z tyłu napisane.. PROROK ?  
-Alexandria, proszę cię. Potem będą pytania. Musimy iść. 
-Ja muszę wrócić do domu.
-Rozumiem, ale najpierw pójdźmy do obozu, dobrze ? 

  Na powitanie, z ukryć, zaczęli wychodzić różni ludzie, w tym, jedna z nich, przypominała mi dziewczynę, którą widziałam w szkole. Zupełnie nic nie rozumiałam. Rzadko ktoś tak reaguje, kiedy mnie widzi, ale byłam pewna, że tu nie chodzi o mnie, tylko o Andy'iego. Kim on naprawdę jest ? 
 Zdziwiona, popatrzyłam na niego. Z bardzo poważnym wyrazem twarzy, szedł przed siebie, jakby nigdy nic.


-Kim ona jest ?
-Nie wiem ,ale jeśli idzie z Prorokiem, to musi być kimś ważnym.
-Nigdy jej nie widziałem.
-Kto to ?!
  Szłam trzymając się blisko Andy'iego.
-Uspokójcie się - powiedział, spokojnym głosem.
-Ale przecież nie może tu wchodzić nikt obcy. 
-Ale ona nie jest obca..
-Słuchajcie coś tam się dzieje ! - krzyknęła pewna dziewczyna, stojąca na górnej części obozu.
-Co takiego ? 
-On.. On goni ją ! Boże ! Zróbcie coś ! 
-Alex, ja zaraz wracam, nie ruszaj się stąd.
-Ale co się dzieje ? - po chwili, Andy'iego już nie było. 
  Nie wiedziałam co robić. Nikogo nie znałam, a wszyscy przyglądali mi się, jakbym była jakimś nieproszonym gościem.
-Jak udało ci się przeżyć, hmm ? - podeszła do mnie, jakaś dziewczyna.
-No.. Ja sama nie wiem.
-Trzymaj się lepiej od nas z daleka. To, że raz udało ci się, nie znaczy, że możesz być w naszym Legionie. To nie jest miejsce, dla wszystkiego bojących się dziewczynek, którym zależy tylko na tym, by się nie pobrudzić. Więc lepiej, daj sobie spokój. Sobie i nam. A w szczególności, nie rób nadziei Prorokowi, dobrze ? 
  Ze strachem w oczach, usiadłam obok jakiegoś zniszczonego namiotu i podkuliłam kolana. Nic z tego wszystkiego nie rozumiałam, ale nie chciałam się tu więcej pokazywać. 
 W końcu, zauważyłam idącego do nas, Andy'iego. Niósł coś na rękach.. Coś.. Albo kogoś. 


  Wszyscy zaczęli biec w ich stronę. Nagle, zza obozu, wyszło czterech mężczyzn, a za nimi tłum ludzi. Nie wiedząc, co robić, wstałam i bacznie się im przyglądałam. Chciałam, jak najszybciej, wrócić. 

3 komentarze:

  1. Mówiłam już, że zaczyna się zajebiście i to opowiadanie jest zajebiste?
    Pisz szybko next'a ^^.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaczyna sie zajebiście :)
    czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Łooo! Świetnie! Jestem wniebowzięta mała! Akcja się toczy, wątki są świetne i już się mega jaram tym FF! ^^
    Buziaki kochanie :****

    OdpowiedzUsuń